Korona w Mroku

Tytuł
Korona w Mroku
Autor
Sarah J. Maas
Data premiery
15/08/2013
Liczba stron
418
Wydawnictwo
Bloomsbury

Korona w Mroku to drugi tom serii Szklany Tron. Jak się okazuje, pierwsza książka była zaledwie wstępem do całej serii. Nie byłam pewna czego powinnam oczekiwać od tej części. Wszyscy moi znajomi mówili, że jest znacznie lepsza niż poprzednia, która dla mnie była w miarę ok. W końcu więc zdecydowałam się kontynuować swoją przygodę ze Szklanym Tronem i zobaczyć dokąd mnie zaprowadzi. I muszę się zgodzić z powszechną opinią, ten tom był dużo lepszy.

Fabuła w pierwszej książce była dość prosta. Był turniej i oczywiste było, że w końcu to Celaena okaże się zwycięzcą. Tutaj natomiast sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Po tym jak nasz bohaterka została mianowana królewską zabójczynią balansuje na cienkiej i niebezpiecznej granicy. Udając wierną poddaną króla, pomaga swym ofiarom uciec z kraju pozorując ich zabójstwa. Celaena zdaje sobie również sprawę z tego, że nie może zdradzić swej tajemnicy nikomu, nawet swym najbliższym przyjaciołom. Jednak rozkazy króla stają się coraz bardziej wymagające i wkrótce masza bohaterka musi się zmierzyć z bardzo trudnymi wyborami, by utrzymać swoją szaradę.

Podobała mi się podróż w jaką zabrała na Sarah J. Maas w tym tomie. Starożytne tajemnice czekające na odkrycie, dziwaczne zagadki i magia, która powinna wyginąć dawno temu, a wciąż przesącza się jednak do tego świata w najmniej oczekiwanych momentach. Zostałam totalnie kupiona wizją królewskiej biblioteki, pełnej zapomnianych półek, sekretnych tuneli i całych podziemnych kompleksów skrywających mroczne zagadki. No kto by nie chciał zagłębić się w takie miejsce?

Ten tom ma również dużo więcej elementów epickiej fantastyki. Dowiadujemy się o zagrożeniu, które przyniesie niechybną zgubę nie tylko światu Celaeny, ale również innym, równoległym światom. Nasza bohaterka oczywiście początkowo nie jest zbyt przychylna swojej roli wybranki przeznaczenia. Jednak wraz z postępem akcji zdaje sobie sprawe, że jeśli nie ona, to nikt inny nie zrobi nic, by powstrzymać żądnego władzy króla.

Postacie są również lepiej wykreowane w tej części. Dorian, którego w poprzedniej książce uważałam za puste, przystojne książątku tutaj zdecydowanie zyskuje na charakterze. Nie tylko przestaje obsesyjnie myśleć tylko i wyłącznie o Celaenie, ale również zaczyna sobie zdawać sprawę, co tak naprawdę rządy jego ojca robią z krajem, którego pewnego dnia on zostanie władcą. Ponadto, ukrywa on również własny, mroczny sekret, z którym stara się sobie poradzić na własną rękę.

Podobał mi się również romans w tym tomie. Chaol od pierwszej książki był jednym z moich ulubionych bohaterów więc ucieszyło mnie, że zarówno on jak i Celaena w końcu poddali się swoim uczuciom. Mimo tego, że wiedziałam, że ten związek nie ma prawa przetrwać, nie tylko z powodu tego kim byli i wobec kogo byli lojalni, ale głownie przez to, że już widziałam trochę spoilerów, to nie przeszkadzało mi to specjalnie. Niestety ta seria jest tak popularna, że nie jesteśmy wejść na Instagram i nie dostać na twarz kilku fanartów pełnych spoilerów. Jednak bardzo się cieszę, że ich historia potoczyła się tak, a nie inaczej.

Tak jak już powiedziałam, z powodu wszechobecnych spoilerów wielka rewelacja na koniec książki również nie była dla mnie zaskoczeniem. Trochę to smutne, bo może gdybym nie miała zielonego pojęcia kim tak naprawdę jest Celaena to zrobiłoby to na mnie większe wrażenie i oceniłabym książkę na pięć gwiazdek. Ale ponieważ jest jak jest, to Korona w Mroku dostaje ode mnie solidne cztery gwiazdki (na pięć możliwych). Myślę, że wkrótce sięgnę po kolejny tom, bo jestem bardzo ciekawa co jeszcze czeka na Celaenę w odległych królestwach i jestem bardzo ciekawa tych ostatnich Fae ukrywających się na krańcach świata.

****